Norbert Pilarz

08/19 | Bez zmian

W barze było głośno i tłoczno. Głosy należące do ludzi prowadzących w podnieceniu swoje dynamiczne rozmowy – zlewały się w jeden bezosobowy gwar, w którym niknęła płynąca (czy też raczej zgrzytająca) zza potężnego, drewnianego baru muzyka będąca kolejną małą cegiełką ogólnego jazgotu, wchłaniającego charakterystykę jej wykonawcy, rytm, czy w szczególności słowa…