Proza

Renata Elżbieta Paliga

NR 09(20) | Badanie nad materiałem biologicznym
uformowanym na kształt i podobieństwo

Esma czuje bunt, ale nie może tego okazać. Jeszcze jest za mała aby zasłonić twarz. Mogłaby wtedy pokazać język albo zrobić szczerą minę. Esma już wie, że udawanie jest męczące. Już wie, że kobiety spuszczają oczy rozmawiając z mężczyzną aby nikt nie mógł wyczytać z nich prawdy….

Adrian Krysiak

NR 09(20) | Pojzn

Didżej z ambicjami na Mieczysława Fogga zawodził akurat zachrypniętym głosem jakiś — cóż za niespodzianka! — smętny kawałek Waitsa („I like my town with a little drop of poison, nobody knows they’re lining up to go insane”), a ja siedziałem sam przy niezbyt czystym stoliku i sączyłem w skupieniu kolejne rozwodnione, ciepłe piwo…

Monika Rak

NR 09(20) | Z notatnika Elżbiety-Nigdy-Królowej

Metro Świętokrzyska. Żółta ławeczka. Pierwsza od schodów ruchomych. Nie druga. Chwilę czekam, bo jest zajęta. Liczę nerwowo upływające sekundy. Oblizuje spieczone wargi i czekam na tę cholerną żółtą ławeczkę. Ta, która ją okupuje pała zgorszeniem widząc mój język nerwowo wędrujący po wardze, ale jest przeoryszą i to ją jakoś tłumaczy…

Jakub Wiśniewski

NR 08/19 | Lepiej już chodźmy stąd

W mojej wsi stoi dom, w którym znikają ludzie.
Stoję tuż przed nim. Mam czterdzieści lat. On ma dużo więcej. Jest drewniany, cały, calusieńki z drewna, oprócz kamiennych fundamentów i mlecznobiałych okien. Obrósł w pnącza, bluszcze, winogrona, a kiedy wieje wiatr, to dach zaczyna tańczyć. Rusza się jak ent. Mruczy i oddycha…

Norbert Pilarz

08/19 | Bez zmian

W barze było głośno i tłoczno. Głosy należące do ludzi prowadzących w podnieceniu swoje dynamiczne rozmowy – zlewały się w jeden bezosobowy gwar, w którym niknęła płynąca (czy też raczej zgrzytająca) zza potężnego, drewnianego baru muzyka będąca kolejną małą cegiełką ogólnego jazgotu, wchłaniającego charakterystykę jej wykonawcy, rytm, czy w szczególności słowa…

Jakub Kurzyński

NR 08/19 | Bal snobów

Sala bankietowa zatrzęsła się od śmiechu dziesiątek przepitych, arystokratycznych gardeł. Burżuazja stolicy zebrała się w pałacu senatora Wodzirskiego, aby obchodzić jego sześćdziesiąte urodziny i z tej okazji zaproszono znanego w całym kraju komika, który potrafił rozbawić nawet najpoważniejszego jegomościa.

Victor Ficnerski

NR 08/19 | Detektyw

Od 6 długich miesięcy mieszkałem w hotelu robotniczym na obrzeżach miasta. Żywiłem się makaronem i ryżem, i ważyłem jakieś 65 kilo. Codziennie, gdzieś między 22 a 3 w nocy stałem pod pobliską Biedronką i sprawdzałem, czy dostawca czegoś nie rozwalił…

Jerzy Marciniak

NR 08/19 | Kamień

w pośpiesznym pociągu z Warszawy do najbliższej stacji. może Kutna albo Włocławka pisarz poznał dziewczynę. ona przyjrzała mu się dokładniej i pobladła. on zaczął opowiadać o swoich opowiadaniach. dziewczyna poczerwieniała jeszcze bardziej. po chwili zdjęła z półki walizkę i wyskoczyła w biegu.

Agata Wielgołaska

NR 08/19 | Syzyfowa współpraca

Pozjadałem wszystkie rozumy, zapomniałem wszystkie języki. W tę noworoczną noc, kiedy śnieg i grad sypały z nieba na przemian, postanowiłem nie przejmować się już nigdy swoim życiem. Mózg poszedł na przemiał…