Alan Skóra | wiersze

uwierz że

przy splecionych dłoniach
krzyż staję się sosną
o ostrych igłach

krzywym gwoździem
do powieszenia obrazu

albo lusterkiem
w którym włosy
pięknie spadają

z rozłożonymi rękoma
grając kośćmi

zastanawiam się
czy wypada niedziela

bo widzę siedem oczek

moja babcia

nie widziała
zachodu słońca
mieszkając
pod chmurą

kiedyś w czerwonym fartuszku
lepiła placki wilkom
które nogi zrywały
przy potańcówce
dziś bez głowy gdy piecze muffinki
odkręca kran
i zanurza się gdzie dziadek
pływa z kaczką

babcia odlatuje
przy tej historii
opowiedziałbym swoją
niestety brak
atramentu

dym

pasie owce na niebie
przechodzi przez trzewia
nie szukając drogi
do załzawionych oczu

blaknie
czeka na rękach ludzi
bawiących się żołnierzykami
którzy słońce wysyłają
do hadesu

a ja się zastanawiam
czy niebo stoi

mój dziadek

nie jest szklanką
by wlewać w niego
domowy alkohol

bawił się w chowanego
ze słupami w lesie
udając cichego lwa
w otoczeniu wilków
kiedyś głowa mu odpłynęła
zęby stanęły na baczność

nie obmył rany
i wyrósł mu wulkan

babcia ciągle odkręca kran
mówi że dziadzio gra w berka
jak wróci weźmie uroczystą kąpiel
w garniturze w dębie

Alan Skóra

Ur 19.08.2002 w Krakowie/mieszka). Pierwszy debiut w Helikopterze. Interesuje się historią Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Fan poezji Różewicza i Radomiły Birkenmajer. Uwielbia trylogię Sienkiewicza.

advaitagrafia: Tee Kho ! ( r-r. ) musztatow