Alicja Rosińska | wiersze

wiem to moja wina

jak dostaję wypłatę
natychmiast zamieniam się
w fundację dobroczynną
później za dużo piję
za mało się przejmuję

przychodzę do pracy
nie jadłam od dwóch dni
a oni mówią o tym
ile zjedli dziś kalorii
i że to za dużo
znowu przytyli
są na siebie źli
bardzo to przeżywają
„ala chcesz te kabanosy?
bo ja już nie mogę
ostatnio znowu przytyłem 2 kilo”
„hmm no dobra to daj jak już nie możesz”
przegryzając kabanosa
zaczynam
kombinować

te przerażone panie

z białego domu
polskiego

te pięknie na biało ubrane panie
gadają jak..
jak to powiedzieć po polsku
no
jakby im ktoś obciął
jaja
jakiś mąż ojciec
prezydent

sznurek w kapturze

oho miał niemiłe przeżycia
czemu?
nie ma sznurka w kapturze
pewnie mu zabrali na dołku
mi też zabrali
ale czy można się powiesić
na takim sznurku?
chciałbym poznać tego
któremu się udało
no nieważne
zabierają ci sznurek
a potem nie chce ci się go wsadzać
z powrotem
i wyglądasz właśnie tak
jak ten koleś

jak to nie jecie obierek?

a co z nimi robicie?
wyrzucacie?!
u nas się zupe robi
co?
normalnie z obierek zupe
bulion warzywny
owoce?
a po co obierać owoce?
ja jem kiwi jak jabłko
jaka tam szorstka
dobra
to u was jakieś dziwne
zwyczaje

Alicja Rosińska

Ur. 1992, jej teksty opublikowano w „Kwartalniku artystycznym”, „Helikopterze”, „Wakacie”, „Kwartalniku Rzyrador”, „Tlenie literackim”, „Stonerze Polskim”. Pracuje i mieszka w Gdańsku.

Ilustracja: Magdalena Rechłowicz