Dawid Majer | wiersze

MIŁOŚĆ

Powiedziałem jej –
jesteś cukrem mojego wiatru
i lubię twoje piegi.

Odpowiedziała mi –
jesteś mlekiem mojej rzeki
i lubię twoje pstrągi,

płynące pod prąd.

Dziś rano zmienił mi się
charakter pisma.

            Nailsworth, 22.06. 2020

Z POCZTÓWEK DO INNYCH MOICH ŚMIERCI

Luizo, niedoszła kochanko, brzydka i z krzywym zgryzem-
dlaczego się powiesiłaś? Ja wiedziałem, że piorun uderzy
pomiędzy mną a Francem, gdy o świcie obudziliśmy się
w jednym łóżku razem – ja po jednej, on po drugiej stronie.

Konik, podobno każdą swoją pensję przechlewałeś jak się leci.
Utopiłeś się w Motławie i tyle cię znałem. Bywałem zazdrosny.
Jej piękne afrykańskie włosy i czoło Elżbiety I. Twoja kobieta
dopiero po twoim odejściu ciepło się do mnie uśmiechnęła.

Kasia, mieliśmy się spotkać w Nottingham, bo masowałem ci szyję
przy ulicy Astronautów w Kielcach. Pokochałem twój pryszcz na kręgu
pomiędzy łopatkami i chciałem go wtedy zjeść. Bo grudzień był zimny,
a pryszcz był zdrowy i tłusty. Plastic People of the Universe niech ci gra.

Darek, wierzyłem, że ten twój rak zostanie odegnany, starałem się.
Odszedłeś i cały świat złapał zarazę – zawsze rozliczałeś się jak należy.
Odwiedzę cię w Pelplinie jak tylko będę w Polsce. Mógłbyś podszkolić
swój angielski, ostatecznie masz teraz dużo czasu.

Mały, trudno mi uwierzyć w ten twój ropień serca – do twojej trumny
Jacek włożył mój wiersz dla ciebie, bo na głośne czytanie sił było brak.
A z Maksem się już nie kolegujemy – układ okresowy pierwiastków
przerobił nazbyt gorliwie. Kubuś zrezygnował z Norwegii, zapomniał ci.

Strzała Arrow, twój brudny samochód po tej brudnej naszej pracy w fabryce
ułatwiał nam życie. Terry wyjaśnił mi po fakcie, że brnąłeś w pustkę po kryjomu.
Nie zauważyłem. Micke powiedział mi w fabryce innej żeś dobrnął do brzegu,
choć miały to być kajaki w Austrii, szybkie jak strzała i wszystkie twoje wiertła.

Młody, taksówkę wziąłem z Gdańska do Kielc, aby na twoim pogrzebie
przeczytać wiersz, pociąg uciekł zupełnie tak jak ty. I zdążyć, jest tylko czas,
krótki jak osierocony przez ciebie jamnik i ci wszyscy, co na Placu Wolności 1
w Kielcach milczeli. Wstaw sobie tego zęba, bo będziesz wyglądał jak brat.

Dawidzie, imienniku mój, dostałem od ciebie w spadku córkę, biografię i wiek.
Wspomnienia i kilku przyjaciół. Mógłbyś jednak wtedy zrobić ten doktorat.
Twoje długi spłacać będę do końca swoich dni. Twojemu ojcu wybaczyłem.
Nie mam ci nic do powiedzenia. Teraz wolę się skupić wyłącznie na sobie.

            Nailsworth, 07.07. 2020

SELF COACHING

I

Wszystko, co zostaje użyte przeciwko tobie
obracaj na swoją korzyść. Wszystko, co działa na twoją korzyść
ujeżdżaj. Tak powstały żagle i okrągłe stoły.

Wraz z zamknięciem jednych drzwi,
otwierają się przed tobą kolejne.

Zbawienne okazać się mogą przychylność przypadków
oraz przywiązanie do obcych miejsc.

Bywa, że w wannie wypełnionej do połowy wodą
utopić się jest łatwiej niż w oceanie – nurkuj w tym,

co cię unosi. Wyporność i sól.
Ale klamkę wymyśl sobie sam.

            Avening, 5.08.2018

II

Te myśli wieczorem oraz nad ranem, serce rozpiętości
skrzydeł sen jawa, to najważniejsze myśli. Zapisuj je –

to szybowanie i dryf budują przestworza i oceany. Przestrzeń
potrzebuje mimowolnych drobin, aby się rozpoznać, określić –
chmur, planktonu, gwiazd, liści na wietrze lub na wodzie.

Widok z twojego okna, rozpościerający się na zbocza winnic
w South Woodchester z lewej, grzbiet Amberley z prawej
oraz dolinę Stroud pośrodku, to najważniejsza ściana.

Umacniaj ją w zapatrzeniu, aby się nie zasiedzieć w tym domu,
którego właścicielka toleruje twoje nocne stukanie w klawiaturę
oraz wódkę w każdy ostatni piątek miesiąca. Grunt to dyscyplina,

dzięki której jesteś samotny, skupiony i bezpieczny. Tu nie potrzebujesz
piosenek, które przez lata weszły ci w krew – słuchaj wyłącznie muzyki
ci nieznanej, instrumentalnej. A jeśli już śpiew to co najwyżej glosolalia.

To dobrowolna dywersja, sanatorium. Tutaj się rozpierzcha
twoja niewidzialna armia, tu anulowane są czcze wojny
a zaczyna się ta prawdziwa, w której jesteś samotny,
skupiony i wolny.

            Nailsworth, 18.02.2019

SENS ŻYCIA

Nocami dostrzegam w oknie – tam,
gdzie brew wzgórz w oddali
silne światełko. Dziwne.

Pomyślałem samochód.
Lecz świeci zbyt silnie
z odległości sześciu mil.

Pomyślałem więc latarnia.
Ale powiedz mi po co latarnia
kilkadziesiąt od morza mil?

Kupiłem sobie mocne buty.
I tej nocy idę to sprawdzić.

Byłoby cudownie kochanie,
gdybyś mi towarzyszyła.

            Nailsworth, 5. 07. 2020

Dawid Majer

ur. w 1981 roku w Gdyni. Ukończył filozofię na Uniwersytecie Gdańskim. Poeta, publicysta, performer, autor piosenek. Publikował m.in. w „Toposie”, „Wyspie”, „Kresach”, „Arteriach”, „Tyglu Kultury”, „Fragile”, „Portrecie”, „Odrze”, „Blizie”, „Tygodniku Powszechnym”, „Stronie Czynnej”, czy „Papierze w Dole”. Wydał tom poezji „Księga grawitacji” (2009), za który otrzymał nagrodę „Złoty Środek Poezji” za najlepszy debiut, a także nominację do nagrody Silesius w tej samej kategorii. Następnie ukazał się jego audiobook „Popielniczka” (Bliza, 2010). Tłumaczony na język angielski, antologizowany tu i ówdzie. Od 2011 roku współpracuje z Włodzimierzem Kiniorskim (Izrael, Brygada Kryzys, Tie Break), łącząc na scenie muzykę, performance i sztukę spoken word (występy m.in. w gdańskim Teatrze w Oknie, bydgoskim Mózgu, czy na festiwalach literackich i teatralnych). Obecnie samodzielnie własne performances prezentuje w galeriach (m.in. Spiż7 w Gdańsku, czy Studio18 w Stroud). Mieszka w Nailsworth (Wielka Brytania).

Ilustracja: Magdalena Rechłowicz