Maciej Skomorowski | wiersze

Poniedziałek

Oczywiście, że deszcz dzisiaj najważniejszy. Trudno
o rozpoznanie prawdziwych nici łączących zdarzenia,
przy lampie o wczesnej porze, nazbyt szaro, pada.

Odbieram telefon

i po rozmowie czuję się winny. Dzwonię sam
do słonecznego Głogowa i dostaję rozgrzeszenie.
Myślę, że „jednak radość”, ale spowiedniczka
nie jest wszechwiedząca i zostaje tylko prawdopodobieństwo
udanego seksu po jej powrocie jutro. Już nie wiem

w co wierzyć: systemy wymykają się spod kontroli,
żadnego światła z góry, które byłoby dane. Cieszę się
z apetytu kota, którego zwrócę jutro. Być może
„jednak radość”, tylko że jutro?

Wezwania

spróbuj być na bieżąco
z przyrodą

spróbuj zrozumieć feerie terroryzmu
aby je odrzucić

spróbuj odpłacić nadopiekuńczej matce
połową miłości która przygniatała

spróbuj wystąpić już dziś
i się nie zająknąć

spróbuj wyemigrować
gdy nic ciebie do tego nie przymusza

spróbuj zrozumieć emigranta
któremu nakazano nauczyć się twojego języka

spróbuj soku pomidorowego
z piwnicy mojej babci

spróbuj oglądać telewizję
i z braku wniosków uderzyć w założenia

spróbuj przełożyć e-świat
na inspirujący spacer

spróbuj pierwszy przerwać ciszę
nie wyrzucając sobie nietowarzyskości

spróbuj z tą kurwą z Hożej
i kłóć się o należne

spróbuj zostawić toaletę
w stanie w jakim ją zastałeś

spróbuj zliczyć wszystkie autobusy w nocy
na parkingu PKS w Puławach

spróbuj rozebrać Justynę Steczkowską
mailem podyktowanym w najśmielszym śnie

spróbuj być fair względem swojego pracodawcy
który powołuje się na permanentny kryzys

spróbuj dokończyć tę porcję frytek
mimo iż keczup się skończył

spróbuj wyrzucić z pamięci Joannę
która ci tego zabrania

spróbuj jak dobra jest noc
przyświecająca twoim nowym zamierzeniom

Czerwiec 2020

Przyszło lato, gdy nigdy jeszcze pobudki
nie były tak późne, dni tak jasne, stracone,
przepite, strącone w samą otchłań szczęścia,
zielone jak rośliny w domu, w parku, wszędzie
widziałem dla siebie miejsce, długie dni
czerwca z ciepłym pozdrowieniem słońca,
znajdujące konkluzje w krótkich wierszach
pisanych nocą – a noce pełne pracy
zarobkowej, sztuki przetrwania, utrzymywania się
przy życiu z pisania, nie tylko dla maszyn odczytu,
drogi internauto.

Zbigniew Pęsk

Zawsze gdy ktoś umiera w bloku, na tablicy, na parterze,
wiesza się nekrolog. Wracając wieczorem do domu
odczytałem imię i nazwisko: Zbigniew Pęsk.

Mam dobre relacje z sąsiadami i rozpoznaję ich
twarze, rozmawiamy, ale żaden ze starszych panów
z mojej klatki nigdy nie zdradził nazwiska w żywej rozmowie.

Maciej Skomorowski

Rocznik 1980. Poeta i filozof. Absolwent IFiS UW oraz IPS UW. Urodzony w
Puławach, mieszka w Warszawie. Swój byt materialny utrzymuje pracując jako
profesjonalny copywriter. Ważniejsze publikacje: Odra, Helikopter, Tlen Literacki,
nowemysli.pl, Moja Przestrzeń Kultury, Obszary Przepisane. Zdobywca pierwszego
wyróżnienia w ogólnopolskim konkursie poetyckim Brwinowski Parnas. Interesuje się
pragmatyką językową, komunikacją i ekspresją. Życie codzienne uznaje za fundament
wszelkich swoich działań twórczych, a nawet fundament ontologiczny wszystkich
odniesień do świata, przestrzeń wydarzeń. Angażuje się w działania na rzecz demokracji i praw człowieka. Spacerowicz, namiętnie korzysta z dyktafonu, wielbiciel kobiet i miasta. Twardy i zdecydowany facet, który jako empirysta ufa zmysłowi dotyku. Dużo mówi, ale ludzie chętnie go słuchają.

Ilustracja: Magdalena Rechłowicz