Robert Skrzypek | wiersze
***(w materacu gryzą się pluskwy)
Precle wielkie jak odcięta głowa
na głowach plastikowe worki
białka zaczynają żółknąć
ciepłymi bebechami
zamiatam pokrytą kurzem podłogę
dziupla nigdy nie była taka czysta
ciała przechodniów
zamieniają się w betonowe słupy
powoli luzuje się zapadnia
świat wypada z szyn
jest już w pół do kurwa mać
zdecydowanie późno na miłość
a ja choćbym szedł ciemną doliną
nie da się o tym zapomnieć
pamięć ciągle coś wymyśla
cieszy mnie już tylko zabawa
latarką w ciemnym pokoju
nie muszę uważać się przez to za durnia
staje się coraz bardziej podatny
na poczucie absurdu
bądź silny powtarzam i zaczynam
oddychać jak miliony ludzi na świecie
w materacu gryzą się pluskwy
w rytmie pędzącego pociągu
***(oddycha)
szare liście, pusty czas.
na stole żyletka, przecież
krzywdy ci nie zrobi.
słucha jak oddychasz.
architektury blask.
pierdolnik cywilizacji.
jesień gryzie grudzień,
a ten blask, gorzko i miętowo
o d d y c h a
jak stara rajfura
***(ochotę(a))
Ilekroć patrzę na nią
mam ochotę
patrzę gdy się schyla
gdy robi obiad
gdy karmi dziecko
ma dobre oczy
ja mam na nią ochotę
ilekroć na nią patrzę
mam ochotę
Robert Skrzypek
Rocznik 1977. Debiutował w undergroundowym wydaniu tomiku Wejdź we mnie (2000). Potem zniknął na parę lat. Podróżował po ciemnych celach człowieczeństwa. Wrócił kilka lat temu publikując w „Obszarach Przepisanych”, „Helikopterze”, „Poeci.pl” czy „Wytrychu”. W kwietniu 2019 roku ukazał się jego „drugi” debiut Brudne wiersze, nakładem wydawnictwa Liberum Verbum. Oprócz tego że pisze wiersze, śpiewa teksty innych poetów, jak i swoje, akompaniując sobie na gitarze. Mieszka i tworzy na wsi, pośród drzew i krowiego gówna.