Wojciech Wilczyk | wiersze

Dekady

Osiedla XX-lecia i XXX-lecia
wybudowano w odległych od siebie
dzielnicach ponieważ w międzyczasie
zmienił się przywódca Partii

(następca ukochanego wodza
nie darzył zbytnią sympatią
swego poprzednika jakkolwiek
architektura bloków nie różni się specjalnie…)

między dwudziestoleciem a trzydziestoleciem
zaraz po tysiącleciu przyjęcia chrztu przez władcę
– co władze Partii uznały za początek państwa –
po raz kolejny wypędzono Żydów

ponieważ czterdziestolecie wypadło
w roku 1984
nie obchodzono go zbyt hucznie
choć poziom czytelnictwa nie uzasadniał aż takiej ostrożności

należy wspomnieć też Stadion X-lecia
którego trybuny na 70.000 widzów
usypano z gruzu ze spalonych domów
po powstaniu w getcie

Koleiny i przełomy

wiejskiej drogi nikt nie projektował
dla wielkich ciężarówek
które wożą pasze dla ferm
a wywożą tuczniki do ubojni
stąd koleiny i przełomy
w leciwym asfalcie
sąsiedzi mówią że nikt wcześniej
ich nie informował…
oraz że smród bywa uciążliwy
szczególnie latem
więc zamykają szczelnie okna
a w ogródkach wieszają
narodowe flagi bo
TU JEST POLSKA!

Wszyscy wiedzą wszystko

gdy wracałem z religii
ojciec pytał zawsze – czy ten ksiądz
co tak lubi grać z chłopcami w piłkę
zbytnio się do mnie nie zbliża?

Mechanizm

nadszedł wrzesień
i znów pachną okrutnie
odchody zostawione
przez turystów
w nadmorskich lasach

(casting na głowę państwa
wygrał w międzyczasie –
bigot
homofob
i doktor praw)

morze przestało ćwiczyć
jogę małych przybojów
i pożądliwie
zerka
na przybrzeżne klify

J.S.

struktury zwykle dość odstręczające:
zwierzęce kości oraz rybie ości
wyssane obgryzione i wyplute
przypięte do materii
błyszczącej jak zużyte gumoleum
w opuszczonym domu
szorstkiej jak łacha piachu
lub podlanej farbami w kiczowatych barwach
(a to specjalnie dla was
kolekcjonerzy obrazów)
ułożone w krajobrazy jak ze snu
(czytaj – horroru
co także jest celowe)
choć wszystko to zdarzyło się naprawdę
i on tam był

Czystość i higiena

za stalowymi drzwiami ogień
(pod ziemią też ogień)

obsługa dołoży wszelkich starań
aby nie zmieszano prochów

(zawartość puszki
proszę rozsypać na wskazanej łące)

Wojciech Wilczyk

Ur. 1961. Fotograf, poeta, krytyk sztuki, kurator. Ostatnio wydał album Słownik polsko-polski (Wydawnictwo Karakter, 2019), rejestrujący fenomen powstających w Polsce murali, których autorzy określają siebie mianem patriotów oraz tom wierszy Minimalizm (Wydawnictwo ConVivo, 2020).

Ilustracja: Magdalena Rechłowicz